
Bóg wie, co się skryło w ludzkich, szklistych, jasnych łzach...
Zapadałyśmy się coraz bardziej w dół.Wstrzymałam oddech.Wypadłyśmy w jakichś lochach...było ciemno.Strasznie ciemno...
-Trusia!-zawołałam półszeptem.-jesteś?
Offline
-Jestem- Powiedziałam. złapałam jej głowy.
-Przypomnij sobie miłe wspomnienie.
Offline
Wzięłam światło. Szłyśmy przez lochy i nagle przed nami stanął, wielki i ogromny... ziejącym ogniem... PIES?! (trololololo )
Offline
// TE WYBUCHY, TE POŚCIGI! //
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
-Eee? - Wzięłam kosę i przegoniłam psa.
-Nie pytaj co to miało być...
Offline
Więc poszłyśmy dalej. I nie wiem jakim cudem znalazłyśmy się w sali tronowej. Zamek musi być zaczarowany...
Offline
-Ale ona jest duża...-aż zaparło mi dech w piersiach-ej,Trusia,kiedy zdążyłaś się przebrać?-zapytałam ciut zdziwiona patrząc na jej piękną,długą różową suknię oraz różowy kwiat,wpięty w rude loki.
Ostatnio edytowany przez Shantie (2013-12-28 14:46:33)
Offline
-CO?- Miałam jakieś loczki? Jakaś suknia? Ale spojrzałam na Shantie.
-Czemu ty masz różową długą sukienkę i różowy kwiat we włosach?- zapytałam ze zdziwieniem.
Offline
-no tak. Jest zaczarowany. Może nas nawet zabić.
Offline
-No nic. Musimy przeżyć- I poszłyśmy dalej
Offline