Bóg wie, co się skryło w ludzkich, szklistych, jasnych łzach...
-Przygotuję wam taki piękny ślub...-paplała dalej Anastasia.-Młoda nie jestem, a chcę dożyć wnuków. Mój starszy syn wychodzi za mąż!
Myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem.
-Widzisz jak cię mama kocha?-zachichotałam.
Offline
Za mąż...? Co?! Spojrzała zdziwiona na Tadashiego.
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
Posłał jej spojrzenie typu: "ja nic nie wiem".
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
-No bo przecież jesteśmy rodziną!-krzyknęła Anastasia.-Zawsze o tym marzyłam!
Rudowłosa kobieta wzięła kieliszek.
-CHCIAŁABYM WZNIEŚĆ TOAST! ZA MOJEGO SYNA, KTÓRY SIĘ ŻENI! ŚLUB JUŻ ZA TYDZIEŃ! ZDROWIE!
Offline
- Przykro mi, proszę pani.. Ale my nie wychodzimy za siebie. - powiedziała.
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
Odetchnął z ulgą.
- Dzięki, Saph - szepnął.
Jeszcze nie teraz...
Przypomniał sobie swój sen...
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
Spojrzała na Solange. Puściła Dashiego i podeszła do niej stając obok, ale tak, by mieć głowę przy jej uchu.
- Jestem uzbrojona. Jeszcze jedno słowo, a dokonam tu morderstwa. A tego wiem, że byś nie chciała.
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
złapał Saphirę za rekę.
- Uspokój się, skarbie... musimy to wytrzymać.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
- Nie jestem niemiła. Tylko bronie osoby na której mi zależy. - spojrzała na Dashiego. - Chce mi się pić.
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
- Ciebie też zeswatała z Solange? - uniósł brew. - Ładna byłaby z was para. Psychopatka i jej idiota.
Złapał Saphire pod rękę.
- Chodź. Napijesz się czegoś.
Odeszli.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
- To był jedyny sposób, żeby stamtąd iść. Możemy już wracać?
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
- Do domu? - spytał.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline