Bóg wie, co się skryło w ludzkich, szklistych, jasnych łzach...
Zza zburzonego muru wyszła jakaś postać. Odwróciłam wzrok w tamtym kierunku.
-Ash?-uniosłam brwi, przy okazji ręką ścierając łzy z policzków.-Co ty tu robisz?
-Przez cały dzień cię szukamy.-warknął w odpowiedzi, ale złagodniał na widok moich zapuchniętych oczu.
Offline
-To musiała być jakaś wspaniała okazja.-szepnął mi do ucha.-Albo po prostu zwariowałaś.
-Masz nierówno pod sufitem.-rzuciłam w odpowiedzi.\
-Nierówno mówisz?-wziął mnie na barana.-Jesteś pijana. Nie dojdziesz sama do domu.
-Tutaj doszłam.-mruknęłam.-Nie zapomnij butów!
z.t
Offline