Bóg wie, co się skryło w ludzkich, szklistych, jasnych łzach...
- Chce być Twoim aniołem stróżem. - patrzyła na niego.
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
- Nie... - pokręcił głową. - Nie! Jestem synem Lucyfera... to byłoby zbyt niebezpieczne dla ciebie!
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
- Proszę..
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
- Dlaczego...? - spytał.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
- Mam swoje własne powody.
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
Wstał
- Przeciez to absurdalne! Demon nie może miec anioła stróża!
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
- Jeśli anioł tego chce.. To może..
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
- Nie pozwalam...
Był już strasznie zmęczony...
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
- Proszę Cię..
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
Podszedl do niej bez słowa... wziłą ją ostrożnie na ręce i zaniósl do swojej sypialni.
- Skończ... śpisz tutaj. Mam nadzieje że wyzdrowiejesz...
Wziął koc dla siebie.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
- N..nie!
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
- Dobranoc.
Poszedł na kanapę.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
Zamknęła oczy..
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline
Położył się i szybko zasnął.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
Czasami takie rzeczy wymagają drastycznych rozwiązań.. Użyła cienia, by nic nie czuł.. W jej dłoniach pojawiły się dwa srebrne kielichy wysadzane czarnymi kamieniami i róża. Wzięła mały nożyk i wbiła mu delikatnie w nadgarstek.. Krew skapła na różę, a potem do kielicha.. To samo zrobiła ze swoją krwią tylko, ze do drugiego.. Przechyliła jego głowę i wlała mu do ust swoją krew, a sama wypiła jego.. On nie mógł nic czuć.. W końcu poczuła ucisk..
- Od teraz.. Będę Cię chronić.. - pocałowała go w czoło..
Położyła go w łóżku..
Upadam w mrok! Prześlizgując się przez szczeliny, upadam na dno!
Czy będę mógł kiedykolwiek wrócić? Marzę o tym jak było kiedyś! Czy mnie słyszysz?
Saphashi
Offline