Bóg wie, co się skryło w ludzkich, szklistych, jasnych łzach...
Nagle zobaczyłam lekko rozwalony dom. I demona, Anioła i człowieka. Stanęłam, oparłam się na mojej kosie i oglądałam.
Offline
Wpatrywałam się tylko w ten szatański pomiot,ze łzami,i wściekłością w oczach,czekając aż odpowie na pytanie Solange.
Offline
[Ja go chciałam nazwać pomiotem!]
Trzymała miecz gotowy do cięcia.
Offline
- Sha.. co? - zmarszczył brwi. - Ja nic nie...
Wtedy strużka krwi spłynęła po jego brodzie...
Cholera...
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
Ale się tam porobiło. oglądałam dalej.
Offline
Starl krew z ust i przełknął z trudem ślinę...
- Nie wiem o co wam chodzi - warknął.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
Ech nie nawidze demonów. Skoczyłam i walnęłam kosą demona tak, że wleciał na jedno z drzew.
- Nie toleruję zabójstw ale demona chętnie.- powiedziałam ze spokojem.
Offline
Drzewo, w które trafił, roztrzaskało się i pękło w połowie i górna część runęła na ziemię.
Uderzył w kolejne i osunął się po nim w dól na ziemię.
Rzeczy odbite w moich oczach nie mają znaczenia.
Rzeczy, które nie odbijają się w moich oczach, nie istnieją.
Offline
patrzyłam jak ona związała demona i wodą święconą popryskała. spojrzałam nagle że jej pistolet upadł. Wzięłam go i jej podałam. Wzięłam kosę i przycisnęłam ją do szyji demona.
-zaatakujesz kogokolwiek jeszcze raz, zniszczę cię.
Offline