Bóg wie, co się skryło w ludzkich, szklistych, jasnych łzach...
- Nie aż tak dużo jak inni to nie.- Mówiłam chociaż wiedziałam że to nie prawda. Im coraz bardziej o tym myślałam tym bardziej chciałam płakać...
Offline
-Przecież widzę.Ten dystans do wszystkiego...-szepnęła patrząc ze smutkiem przed siebie.
Zupełnie jak ja...
Offline
-Nie. Nie mam aż tak źle jak te dzieci którym zabierałam duszę tam gdzie zawsze już będą szczęśliwe...- Powiedziałam ze smutkiem.
-Często to były dzieci z patologicznej rodziny...- Nie byłam zadowolona z tego że to mówiłam. Ja kiedyś byłam takim dzieckiem...
Offline
-Rozumiem...-powiedziałam.-Ja właśnie straciłam rodziców...i "porwałam" brata...i tylko mój młodszy brat mi został-westchnęłam,spoglądając na Andrewa,cichutko drepczącego obok nas.
Offline
-Ja rodziców straciłam rodziców przez postrzelenie w tym też i siostrę.- Rzekłam z trudnym przełykiem.
-Wtedy po raz pierwszy zabrałam cztery pierwsze dusze...- A teraz łzy pojawiły mi się w oczach.
Offline
-Ojj...-przytuliłam ją.-Chodźmy do ruin,dobrze że mamy jeszcze drugi samochód-powiedziałam po chwili.
Offline
-Dobrze, Dziękuję- Uśmiechnęłam się lekko. Wsiadłyśmy do tego samochodu i pojechałyśmy do ruin.
Offline